Via ferrata (z włoskiego „żelazna droga”) to górska ścieżka która w zależności od poziomu trudności może być dla miłośników wędrówki po bezdrożach sporym wyzwaniem. Ojczyzną via ferrat są Dolomity. Tam też jest ich najwięcej. Pierwsze zostały zbudowane podczas 1wszej wojny światowej w celu ułatwienia przeprawiania się przez góry żołnierzom. Dzisiaj tego typu trasy wyposażone są w służącą do autoasekuracji stalową linę oraz niekiedy wszelkie stopnie, drabinki, mosty.

Sprzęt potrzebny na via ferrate

Generalnie w trochę bardziej poważniejszej górskiej zabawie absolutną podstawą jest kask. A więc posiadanie go nawet na łatwych via ferratach jest koniecznością. Oprócz tego uprząż wspinaczkowa oraz lonża z absorberem energii. Te trzy drobiazgi to coś co zdecydowanie mieć musimy.. Dodatkowo przydatna bywa również taśma ( dł. 60/80 cm ) z karabinkiem. Ewentualnie ekspres, czyli dwa karabinki połączone taśmą. Poza tym nie możemy zapomnieć o drobiazgach które powinniśmy mieć ze sobą idąc w góry. Jak również wygodne buty. Dla mnie najlepsze w tym przypadku są podejściówki. I zdecydowanie należy mieć ze sobą rękawiczki! Jakieś cienkie, mogą być rowerowe. W przypadku pierwszej via ferraty którą będę opisywał poniżej to szczególnie polecam zabranie rękawiczek roboczych! A zresztą na każdą via ferrate warto takie coś zabierać

Aby ułatwić bezpieczne i dające maksimum zadowolenia poruszanie się po via ferratach stworzono różnego rodzaju skale. W Norwegii używa się skali literowej, gdzie „A” oznacza łatwa, dochodząc do „F”, która jest ekstremalnie trudna. Czyli poziom trudności wzrasta gdzie E/F zalecane są dla osób o dobrej kondycji i sporej sile. Często punkty podparcia są niezbyt wielkie i dosyć oddalone od siebie. Niekiedy w ogóle ich nie ma. Jest tylko stalowa lina. Bywają również przewieszki. Konieczne umiejętności wspinaczkowe. Zdecydowanie nie jest zalecana dla początkujących lub dzieci!

Oczywistością jest, że przed wyjściem w góry, bez względu na to czego dotyczy nasz plan sprawdzamy wcześniej aurę. Tak aby świat wokół nas zbytnio nie zaskoczył.

Z racji iż Norwegia praktycznie w całości pokryta jest pięknymi górami to nie mogłoby być inaczej i tutaj także powstało sporo atrakcyjnych szlaków tego typu.

Wybrałem trzy regiony gdzie znajdują się via ferraty i które zdecydowanie polecam by spróbować swoich sił w tego typu przygodzie. A jeśli ktoś już się w to bawił to być może go zainspiruje i zechce powtórzyć 🙂

VIA FERRATA RAGNAROK / LOEN

Na początek Ragnarok, czyli „żelazna droga” z kategorii tych trudniejszych. Tak naprawdę jest to via ferrata nie mająca sobie równych w tym kraju. Zresztą sama nazwa brzmi niebanalnie, gdyż w mitologii skandynawskiej Ragnarok oznacza wielką walkę bogów z olbrzymami 😁

Tym razem trasy dojazdów w miejsca skąd można startować by stoczyć walkę z ferratami także pokazuję z lotniska Sola, czyli głównego lotniska Stavanger.

Jeśli chodzi o trudności to Ragnarok sięga wysoko, gdyż momentami trzeba liczyć się z wyzwaniem typu E/F, a więc skrajnie trudne.

I faktycznie dla kogoś niezbyt wprawionego w tego typu bojach przeprawa przez Ragnarok może być wyzwaniem z kategorii tych naprawdę mocnych. Jeśli chodzi o nas to przeprawialiśmy się przez nią dnia 1wszego czerwca i byliśmy pierwszymi którzy przeszli via ferratę w całości w tamtym sezonie. Pomimo że lato już prawie w pełni to widzieliśmy, że górna droga ucieczki (escape way) wciąż była w pełni pod śniegiem. I chociaż nam akurat biała pokrywa nie przeszkodziła i udało się dojść do samej góry, to jednak na naszej trasie były momenty gdzie płynąca z góry woda pozwalała nam także zaznać co nieco orzeżwienia.

Gdybyśmy po pewnym czasie mieli dosyć, czy dopadło nas większe zmęczenie to dwukrotnie istnieje możliwość przejścia na biegnącą równolegle via ferrate Loen.

Tak czy owak jeśli ktoś czuje się na siłach to może śmigać do samego końca. Mniej więcej w miejscu gdzie kończy się ferrata znajduje się górna stacja tamtejszej koleji gondolowej, a więc gdyby ktoś był zbyt zmęczony może zafundować sobie powrót wiszącym wagonikiem.

Myślę jednak że wystarczy być w miarę aktywnym aby przejście via ferraty Ragnarok stało się dla nas wyzwaniem, któremu bez większego trudu podolamy. 🙂

Z drugiej strony po przejściu tego specyficznego szlaku pomyślałem sobie, że w tym przypadku nie będę tak łatwo wysyłał tutaj wszystkich zainteresowanych jak to mam w zwyczaju mówiąc coś w stylu – spokojnie dasz radę 🙂 Tutaj będę już bardziej ostrożny, bo trudności mogą jenak zaskoczyć… Na początek, by sprawdzić jak sobie radzimy polecam wskoczyć na biegnącą równolegle, powstałą jako pierwsza na terenie Norwegii – via ferrate Loen.

Tutaj bowiem również emocji możemy zakosztować całkiem sporo.

VIA FERRATA TROLLTUNGE / ODDA

I Via ferrata numer dwa, czyli Trolltunga. Miejscówka o której słyszał każdy interesujący się Norwegią. Zdecydowana większość dostaje się tam normalnym szlakiem. Jak to sobie dokładniej zorganizować pisałem chociażby tu. Tym razem zapraszam jednak na ferratową akcję. Dodatkowo dochodzi jeszcze pora roku kiedy prawie nikt się ttam nie wybiera.

Wejście tam o tej porze roku jest bądź co bądź jak najbardziej możliwe. Szczególnie gdy zima ma się ku końcowi. Nasz ekwipunek i wiedzą na temat gór musi być wtedy trochę większa. Zwłaszcza gdy śnieg nie jest zbyt związany. Warto uprzednio sprawdzić varsom czyli zagrożenie lawinowe. Tak się bowiem składa, że zanim wejdziemy w via ferrate, to mamy chociażby stok o takim nachyleniu, gdzie prawdopodobieństwo zejścia lawiny jest naprawdę duże. A zresztą później zagrożenia wcale nie ubywa.

Tutaj także dojazd pokazany jest z lotniska Sola koło Stavanger.

By dostać się do jej początku należy początkowo iść wygodną drogą wzdłuż jesiora, aż dojdziemy do tablicy informującej, że tutaj właśnie ma początek via ferrata. Później wchodzimy dosyć stromo przez las, aż będziemy w terenie gdzie stalowe lina oraz stopnie wskażą nam drogę.

I ogólnie czas kiedy należy wchodzić na via ferrate (nie tylko tą) to zdecydowanie nie powinna być zima. Szukając jednakże trochę większych wrażeń i emocji to można oczywiście próbować.

Wtedy wymagana jest zdecydowanie większa ilość szpeju. Jak chociażby własna lina, trochę taśm, ekspresów i na pewno dziaby.

Nawet będąc wyposażonym doskonale przejście danej ferraty może diametralnie się wydłużyć. Tym bardziej, że dni zimą są znacznie krótsze.

Dobrze być więc przygotowanym na tzw. kibel czyli biwak gdzieś po drodze 🙂

Jakby nie było to dzięki via ferracie wejście na Trolla może być dużo bardziej emocjonujące niż zwyczajnym szlakiem.

Jeśli ktoś nie jest do końca pewien czy ma ochotę na taką akcje, która nawet latem może okazać się konkret wyzwaniem, to w okolicach miejscowości Odda znajduje się via ferrata Tysse będąca idealna na rozgrzewkę.

VIA FERRATA STRAUMSFJELLET / SETESDAL

I via ferrata, będąca obecnie najdłuższym tego typu szlakiem na północ od Alp – Straumsfjellet

Jeśli o dojazd to standardowo pokazazuję trasę z lotniska Sola znajdującego się kilka kilometrów od Stavanger. Nie jest to bynajmniej najkrótsza trasa, ale moja ulubiona jest przez wiele miesięcy nieprzejezdna. Często aż do czerwca. Każdy może sobie ewentualnie zmienić sprawdzając uprzednio jej przejezdność na vegvesen.

Jeśli chodzi o via ferraty tutaj opisane, gdyby nie Ragnarok to pod względem wyzwania na pierwsze miejsce wskoczył by Straumsfjellet. Nie jest ferratą trudną, ale może sprawić jednak pewne przeszkody. Szczególnie jej długość dla niektórych będzie męcząca.

Z reguły przez via ferrate idzie się „na lekko„. Gdyby jednakże ktoś wolał się trochę pomęczyć, to u góry jest super miejscówka do spędzenia tam nocy.

Gdybyśmy wciąż nie mieli dosyć i kusiło nas by zostać jeszcze dłużej w dolinie Setesdal mamy tutaj jeszcze dwie całkiem ciekawe via ferraty. Poza tym jest to taki mały raj dla miłośników sportów przygodowych. Jak zresztą cały kraj…

No ale pozostając w temacie farrat. W okolicach miejscowości Valle mamy chociażby bardzo łatwo dostępną, o przeróżnym stopniu trudności via ferrate Nomelandsfjellet.

A jadąc w kierunku Stavanger przez Sirdal mamy Brokke Alpinsenter. I trochę wcześniej też bardzo łatwo dostępna via ferrata Brokke,którą przeszedł z nami sześciolatek. Ale nie ma się co tym sugerować, bo wcale nie jest banalna.

To byłoby tyle. Wpis i tak się lekko wydłużył…

Dodam jeszcze tylko coś oczywistego, bo jak wiadomo to o czym napisałem tutaj tych parę słów jest zajęciem z natury niebezpiecznym. Nie biorę więc jakiejkolwiek odpowiedzialności za prezentowane tutaj treści.

Bawcie się więc bezpiecznie!!!

norgatur

About norgatur

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Scroll Up