Tym razem przechadzka po trochę bliższych okolicach. Przynajmniej dla nas… W pobliżu Sandnes, tak jak w całej Norwegii jest sporo gór na które warto się przespacerowac. Gmina Sandnes ( nor. Sandnes kommune ) znajduje się na wybrzeżu, a centrum miasta ulokowane jest kilka metrów nad poziomem morza. Tak więc góry te wysokością nie powalają. Z każdego szczytu widać Morze Północne. Które na dodatek jest tuż pod nami…

Ale pagórki te jako cel lekkiego, nawet popołudniowego spaceru są wystarczająco atrakcyjne. A z ich wierzchołków rozciągają się panoramy nie tylko na najbliższą okolicę. Więc między innymi dlatego w pogodny dzień mamy gwarancję wartościowego spędzenia czasu.

A zresztą podczas deszczu, gdy na niebie dominują chmury, to też może być całkiem fajnie. Mieszkając bowiem tutaj, albo będąc nawet na chwilę warto brać pod uwagę pochmurne niebo. Szczególnie czas jesiennno – zimowy i ten specyficzny mikroklimat działa na niektóre głowy dosyć destrukcyjnie. Dobrze jest się więc przyzwyczaić. I tańczyć po prostu w deszczu 😉

A zresztą kazda pora roku jest dobra.

Poza tym jak to mawiają norwegowie det finnes ikke dårlig vær, bare dårlige klær – nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania.

W Norwegii spędzanie czasu na wolnym powietrzu jest głęboko zakorzenione w świadomości mieszkańców. Już od najmłodszych lat dzieci kształtowane są w taki sposób by wiedzieć, że kontakt z naturą ma ogromne znaczenie. Widok dzieci w przedszkolu nawet podczas mało sprzyjającej aury bawiących się w błocie jest akurat czymś zupełnie normalnym. Życie w równowadze z przyrodą jest tu więc wpajane całkiem wcześnie. W duchu romantyzmu powstała nawet specjalna filozofia zwana friluftsliv (w dosłownym tłumaczeniu fri – wolny, luft – powietrze, liv – życie), czyli ujmując w skrócie – życie w zjednoczeniu z naturą.

Dodatkowo w latach 50tych powstało słynne allemannsretten czyli prawo wszystkich ludzi do swobodnego dostępu do wszelkich dóbr przyrody. Oczywiście z poszanowaniem jej praw oraz pozostawiajac po sobie miejsce w takim samym stanie jakim się zastało. To wszystko powinno być dla nas oczywiste. Jest jednak drobiazg, który wyróżnia to prawo pośród innych. Tzn. biwakować można praktycznie wszędzie. Jedyny warunek to odległość minimum 150 metrów od najbliższego domostwa. Jak dla mnie przepis ten to strzał w dziesiątkę. Ułatwi to na pewno uczenie naszych dzieci że najlepszym gadżetem wcale nie musi być smartfon.

Na temat tego co jest ważne, a co ważniejsze i co rządzi światem można byłoby snuć wywody. Ten wpis ma być jednak o czymś zupełnie innym. Miała być bowiem przechadzka po górach wokół Sandnes. Tak więc ruszamy.

W Sandnes kommune, czyli tutejszej gminie wybrałem 20 szczytów. Kiedyś były to jedne z najważniejszych szczytów w obrębie całej gminy. Zestaw ten nazwałem Koroną Gór Sandnes. Jest przecież Korona Ziemi, Korona Himalajów, czy Korona Gór Polski. Więc niech będzie kolejna 🤪 Z dniem 1 stycznia 2020 Sandnes Kommune znacząco powiększyła się jednak obszarowo, więc ma już w zasięgu dużo więcej bardziej istotnych szczytów. Tak więc ta Korona tyczy się dawnej Sandnes kommune. Dzisiaj prym wiedzie prawie dwukrotnie wyższa góra – Lysekammen 1304 m.n.p.m

Gdyby ktoś przypadkiem zechciał sobie odhaczać to poniżej jest także lista. Począwszy od do niedawna najwyższego wzniesienia w regionie (Sandnes kommune), aż po wydawać by się mogło zupełnie nieistotne w całym zestawieniu niewielkie pagórki na dole listy. Można więc np. spędzić z dzieciakami fajnie czas. A maluchy będą mieły przy okazji wyzwanie spędzając wartościowo czas.

1. Bynuten 671
2. Selvigstakken 597
3. Dyrafjellet 484
4. Bukkaknuten 472
5. Undeknuten 440
6. Kjolleknuten 436
7. Grimslifjell 424
8. Ramnafjellet 406
9. Vårliverden 387
10. Sulken ( Vardefjell ) 384
11. Øykjafjell 372
12. Dyranuten 352
13. Storaberget 342
14. Dalsnuten 323
15. Vedafjell 288
16. Lifjell 282
17. Krossfjell 258
18. Eilevfjellet 244
19. Sygno 214
20. Stortofjellet 204

Na każdym ze szczytów znajduje się skrzynka, a w niej książka wejść (Turboka), gdzie można odnotować swój wyczyn. 🙂

Co do drobiazgów, które warto mieć ze sobą, to nie jest konieczne posiadanie jakiegoś specjalnego wyposażenia. Wiadomo, że dobre buty i odzież zapewniająca nam komfort to podstawa. Oprócz tego ja sam idąc gdzieś w teren nawet na krótki spacer lubię mieć ze sobą nieodłączny pojemnik w którym zawsze jest tych kilka drobiazgów, które nie ważą prawie nic, a mogą się przydać: chociażby mała czołówka, minimalnie zaopatrzona apteczka, chusteczki, czy też niewielki nóż. Coś energetyzującego do jedzenia, jak również termos z herbatą jak najbardziej się przydają. Poza tym pojemnik na wodę, to też jakby podstawa.

Z racji iż Norwegia w skali globalnej należy do najczystrzych środowisk naturalnych, to można pominąć zakup wody zmniejszając jednocześnie zużycie plastiku i bez obaw napełnić pojemnik w kranie. Lub nawet gdzieś po drodze…

Będąc akurat w górach w odpowiedniej porze roku można przy okazji korzystać z dóbr natury. Jak chociażby pozbierać grzyby, czy zajadać to co jest w lesie.

Jak wiadomo mamy dzisiaj takie czasy, że bardzo łatwo każdy sam może nawigować za pomocą apki w telefonie i znaleźć drogę na którykolwiek wybrany szczyt. Wystarczy najzwyklejsza mapa Google. Chociaż sam gdziekolwiek jestem używam świetnej „maps me” a na norweskim gruncie rewelacyjnie sprawdza się także „ut.no„.

Uznałem jednak że dla chętnych podpowiem od razu co i jak. W tym celu wybrałem trzy górki na które można wyskoczyć w wolnej chwili bez konieczności szukania szczegółów. Czyli jaka czeka nas odległość do przejechania, gdzie parkujemy, czy chociażby ile potrzebujemy energii, by tam wskoczyć. Jeśli chodzi o dojazd jako miejsce startowe wybrałem centrum Sandnes,

Dalsnuten – 324 m n.p.m.

Na początek Dalsnuten czyli jeden z popularniejszych i stosunkowo łatwo dostępnym tutaj wierzchołków.

Najczęściej uczęszczany szlak prowadzi z parkingu Gramstad który w pogodne, szczególnie weekendowe dni jest raczej pełny, gdyż na szlak rusza spora ilość nie tylko turystów. Okoliczni mieszkańcy też nie siedzą w domach.

Jeśli chodzi o dojazd, to od głównego parkingu, obok dworca w centrum Sandnes mamy do przejechania około 8 km drogą w stronę Dale skręcajac uprzednio w prawo, w kierunku parkingu Gramstad.

Istnieje także możliwość dostania się pod górę publicznym środkiem transportu. Nie ma niestety połączeń na opisywany powyżej parking. W przypadku dojazdu pod górę miejskim autobusem (Kolumbus) najlepiej dotrzeć do miejscowości Dale. Autobusy o numerach 29 jeżdżą średnio raz na godzinę. W weekendy oczywiście rzadziej. Rozkład na kolumbus.no.

Vårliverden 387 m.n.p.m.

Druga proponowana przeze mnie góra to Vårliverden. Z centrum Sandnes będziemy mieli do przejechania około 17 kilometrów w jedną stronę. Dojeżdżamy do parkingu Myrland.

Nie posiadając własnęgo środka transportu dostanie się w pobliże Vårliverden będzie lekko utrudnione. Pozostaje nam wtedy autostop lub ewentualnie jakiś rower : ) Na chwilę obecną (marzec 2021) w pobliże góry nie kursuje żaden publiczny autobus.

Tutaj mamy oczywiście również kilka możliwości dojścia na jej wierzchołek. Najłatwiejsza, umożliwiająca jednocześnie zrobienie pętli rospoczyna się właśnie na parkingu Myrland . Tak więc prawie całą wycieczkę odbędziemy inną ścieżką

Generalnie trudności w wejściu na ten szczyt są bardzo niewielkie. Porównywalne do Dalsnuten. Na szczyt przy odrobinie samozaparcia wejdzie nawet małe dziecko.

Pomimo, że niekiedy wystąpią trudności, to dzieciaki spokojnie mogą podołać wyzwaniu.

Bynuten 671 m.n.p.m.

I trzecia propozycja na dzisiaj, czyli najwyższy pagórek w zestawieniu – Bynuten. Do dnia 1.1.2020 był to najwyższy wierzchołek w całej Sandnes kommune. Gmina jednakże sporo się powiększyła o czym pisałem powyżej. Jest to góra trochę bardziej wymagająca, gdyż by się na nią wdrapać trzeba zrobić łącznie prawie 12 kilometrów.

Wycieczka nie jest jednak trudna technicznie. W możliwościach kazdego. Z nami chociażby o własnych siłach wszedł na szczyt sześciolatek.

W tym przypadku by tam dojechać musimy zrobić około 15 kilometrów w jedną stronę. Dla urozmaicenia polecam pojechać pętlą.

Tutaj dotarcie miejskim autobusem na chwilę obecną także nie jest niestety możliwe. W tym przypadku więc także pozostaje nam tylko autostop lub rower. Z racji iż wycieczka jest o wiele dłuższa to eskapada będzie wyzwaniem co nieco poważniejszym. Zimą dzień może się więc okazać zbyt krótki.

Ogólnie rzecz ujmując to jeśli ktoś nie jest jakoś zbytnio aktywny powinien na początek spróbować z jakąś mniejszą górą. Ta może bowiem trochę zmęczyć.

Tak w ogóle dla tych którzy dysponują energią w jeszcze większym stopniu, to wejście na Bynuten można połączyć z drugim na liście Selvistakken. Wtedy będziemy mieli dwie górki za jednym zamachem. Ale to już zależy od osobistego podejścia. I energii, bo na wycieczce tej będziemy jej potrzebować trochę więcej niż gdziekolwiek indziej wokół. Idąc nawet tylko na jedną górę…

To było na tyle. Za moment wiosna, a więc warto z domu wyjść tym bardziej…

A strefa komfortu o której tak się teraz mówi, aby ją czasem porzucić znależć się może w zupełnie niespodziewanym miejscu.

I zabierajmy dzieci w góry!!! Być może przydarzy się nawet coś co pozwoli im (szczególnie chłopcom) poczuć się jak w filmie 🤪

A to nasza posklejana pathworkowa rodzina. Podczas pierwszych norweskich świąt razem 🙂 Na Vårliverden, gdzie narodził siię pomysł by na te wszystkie górki ot tak wskoczyć.

norgatur

About norgatur

4 komentarze

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Scroll Up