Będąc w Stavanger warto wziąć pod uwagę biwak w miejscu skąd będziemy mogli zobaczyć świat z trochę wyższej perspektywy. Z racji obowiązującego tutaj prawa – allemannsretten – biwakować możemy praktycznie wszędzie. W tym celu wybrałem więc trzy górki będące trochę z boku, a więc z racji iż nie są one jakoś wyjątkowo popularne możemy być prawie pewni, że nie będziemy zmuszeni do towarzystwa. Chociaż integracja często bywa akurak jak najbardziej fajna…

Ponieważ tym razem spać będziemy na szczytach gór to oczywiście uprzednio trzeba się tam co nieco przespacerować wnosząc potrzebne nam w tym celu drobiazgi. Chociaż poniżej będę proponował trzy dużo mniej popularne pagórki w regionie to jednak wiadomo, że osoby lubiące tego typu doświadczenia będąc w tutejszych okolicach na początek wybiorą słynne Preikestolen.

Jeśli ktoś nie rozbijał wcześniej namiotu i generalnie nie spał w terenie to warto na początek rozważyć biwak w miejscu bardziej przystępnym. Pod ręką będziemy mieli chociażby samochód, a w nim to co może nam być potrzebne. A nawet więcej… Idąc jednak bardziej poważniej w góry to warto zaopatrzyć się w to co jest jakby niezbędne. Tak by czegoś nie zabrakło. Albo nie mieć czegoś przypadkiem zbyt wiele.. Bo to jednak należy tam wnieść. Co też może zmniejszyć nam poziom ogólnego komfortu.

Na szybkiego pokrótce wypiszę te kilka drobiazgów, które raczej mieć musimy.

Na początek namiot, który gdy sprawdzimy wcześniej aure i jeśli grunt będzie w miarę suchy to akurat nie jest koniecznością. Wtedy noc pod gwiazdami może być jeszcze bardziej niezapomnianym przeżyciem. W przypadku gdybyśmy zechcieli kimać w śniegu lub była obawa, że z nieba spadną jakieś krople to bardzo przydatnym gadżetem zamiast namiotu jest płachta biwakowa.

Poza tym musimy mieć ze sobą:
– śpiwór
– mata
– czołówka
– telefon ( w nim apki: 112, yr, maps.me, ut…)
– podstawowa apteczka
– nóż
– butelka na wodę
– buff lub jakaś apaszka
– okulary przeciwsłoneczne
– chusteczki lub papier toaletowy
– worek na śmieci

Jeśli chodzi o odzież to wszystko zależy od pory roku oraz indywidualnego podejścia. Zbyt dużo brać nie trzeba. Jeden dzień w nieświeżej odzieży to nie tragedia. Ale oczywiście lepiej by nam nie było zimno. Szczególnie nocą. Bo idąc łatwiej się przecież rozgrzać.
Tak czy owak na siebie zarzucamy:
– buty trekkingowe
– skarpety termoaktywne
– koszulka (najlepsza merino)
– cieplejsza bluza typu polar, powerstretch…
– spodnie trekkingowe

Oprócz tego z dodatkowej odzieży w plecaku powinny się znaleźć
– lekka kurtka przeciwdeszczowa
– dodatkowa bluza typu polar, powerstretch…
– cienka bielizna termoaktywna w której śpimy i ewentualnie zostać w niej gdyby poranek był chłodny
– zapasowa skarpety, ewentualnie bielizna
– ewentualne spodnie przeciwdeszczowe
– w zależności od pory roku można pomyśleć również o zabraniu cieńszych rękawic i czapki

Podobnie jest z kosmetykami. To już też zależy od indywidualnego podejścia. Sam lubię mieć szczoteczkę do zębów, ale obstawiam, że są tacy (drogie panie 😉), którzy nie pokażą się światu bez makijażu…

Poza tym przydać się może chociażby środek na komary lub muszki o nazwie knott. Ale to już tupowo z norweskiego podwórka. To akurat wiem z doświadczenia na jednym z opisywanych tutaj szczytów. W tym przypadku namiot okazał się być wyjątkowo przydatny.

Oprócz tego warto mieć ze sobą krem przeciwsłoneczny, czy pomadkę ochronną do ust.

I plecak w którym to wszystko na górę wniesiemy.

Planując takie coś należy oczywiście zajrzeć na prognozę pogody. Całkiem dobrze sprawdza się yr.

Góry które polecam w tym wpisie są w pewnym oddaleniu od siebie. Będą na pewno dobrym wyborem chcąc wartościowo spędzić czas na łonie natury. Polecam!

Heiahornet 774 m.n.p.m.

Pierwszą górą na jaką zapraszam jest Heiahornet. Szczyt wznoszący się na wysokość 774 m.n.p.m.

By dostać się na parking skąd można ruszyć na szczyt należy przejechać jeden z najdłuższych podmorkich tuneli świata. Tunel został oddany do użytku 30 grudnia 2019 riku. Obecny koszt przejazdu to około 160 koron w jedną stronę. Wcześniej jedyną opcją były promy.

Chociaż ja sam uważam, że nie ma czegoś takiego jak czas w jakim można zdobyć szczyt, bo przecież nikt wejścia na szczyt nie zamyka. Uważa się jednak, że sezon na tę góre to czas od kwietnia do listopada.

Na przejście niecałych 7,5 kilometra potrzebujemy około 4 godzin.

Ze szczytu mamy panoramy we wszystkich możliwych kierunkach. Od wybrzeża Morza Północnego po jednej stronie.

Po rozległe góry po stronie przeciwnej.

Vinjakula 907 m.n.p.m.

Drugi szczyt na którym można całkiem fajnie spędzić noc to Vinjakula. Wierzchołek tej góry sięga 907 m.n.p.m.

Rekomendowany sezon to czas pomiędzy majem, a wrześniem. Ale tak jak pisałem trochę wyżej uważam, że wejść można o każdej porze roku.

Tym razem jedziemy trochę na południe, po czym uderzamy w głąb gór.

Początek szlaku znajduje się nieopodal głównej drogi, na wysokości około 190 m.n.p.m. Przewyższenia mamy ponad 700 metrów.

Jeśli chodzi o podejście, to jest ono całkiem proste technicznie.

Gdyby przypadkiem szlak okazał się zbyt mało ekscytujący to można go jednakże w łatwy sposób urozmaicić delikatnie lawirując i tworząc własny szlak.

To co będziemy oglądać ze szczytu zależy w dużym stopniu od naszego farta.

Hatten 410 m.n.p.m.

I ostatnia górka na dzisiaj, czyli znajdująca się tuż nad Lysefjorden – Hatten. Szczyt jest najniższy z całej trójki. Wznosi się na wysokość 410 m.n.p.m.

Tym razem także śmigamy przez podmorski tunel jadąc trochę dalejna południe. Niewielka góra Hatten znajduje się bowiem na początku Lysefjorden. Obecnie (marzec 2021) prom na trasie Lauvik – Oanes nie kursuje, bo mielibyśmy możliwość pojechać także tędy.

Wejście na szczyt nie jest trudne. Zresztą jak widać po zdjęciach, gdyż biwakowałem tam z kilkuletnią córką.

Ogólnie miejsc tego typu jest w Norwegii cała masa. Te które tutaj polecam bankowo są warte tego by zrobić sobie na nie spacer. Bo przecież mamy tylko jedno życie…

norgatur

About norgatur

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Scroll Up