Po wielotygodniowej przerwie początkowo myślałem, że opiszę pokrótce powody milczenia. A zresztą u mnie to jakby norma. Czasem znikam. Jakimkolwiek pisaniem zbytnio się w tym czasie nie przejmuję.
Tak się jednak złożyło, że wracając nie będzie żadnych egzystencjalnych opisów czy coś… Będzie za to sprawozdanie z naprawdę fenomenalnej imprezy.
Mieszkam w Norwegii już dłuższą chwilę. Do tej pory nigdzie (poza Sądeczyzną) nie zagrzałem na dłużej miejsca. Ciągle mnie gdzieś nosiło. Nadszedł jednak czas by zwolnić. Dopiero tutaj świat wokół pozwolił się bez trudu odnaleźć. Ułatwili to na pewno ludzie. Zresztą non stop poznaję nowych. Niektórzy z nich nadają na całkiem podobnych falach. I na pewno część z nich, to osoby współtworzące sztab organizujący tegoroczny WOŚP. Właśnie tutaj – w okolicach Stavanger. Na starcie będę więc pokrótce opisywał tą imprezę. Jakby nie było będzie to krótkie streszczenie, chociaż działo się naprawdę wiele. A zresztą nie mogło być inaczej, bo przecież gramy bo lubimy.
Przygotowania do tego przeciemwzięcia były naprawdę długie i intensywne. Staraliśmy się po prostu by nie było zbyt banalnie…
Po wielotygodniowych przygotowaniach, gdy wszystko było dopięte na ostatni guzik pozostało tylko dopracować detale, ogarnąć wystrój, zbudować scenę…
No i jazda!
Jak wiadomo tego typu zabawa nie mogłaby odbyć się bez wolontariuszy.
By wszystko przebiegło tak jak należy i zadowolenie wśród zebranych było jak największe, każdy zrobił co tylko mógł. Jednocześnie dobrze się przy tym bawiąc.
W ciągu dnia większość atrakcji skierowana była z myślą o najmłodszych.
Młodsi uczestnicy stanowili bowiem bardzo istotną grupę, podczas imprezy.
Jeśli chodzi o organizatorów, to wiadomo, że jeden zrobił trochę więcej, inny mniej, ale pomoc każdego była równie ważna. Masa sytuacji i ludzi, którym chciało się zrobić zdjęcie, nie pozwalila by być wszędzie i uchwycić nawet najbardziej istotne osoby podczas tego, już 26ego finału.
Oczywiście bez prowadzących – Marty i Łukasza – tutejsza impreza nie byłaby taka sama.
Jak wiadomo coroczna zabawa jest organizowana by całkowicie dobrowolnie przekazać pieniędze potrzebującym. Najczęściej dzieciom. Wszelkie datki lądowały w przygotowanych w
w tym celu puszkach.
Cześć pieniądzy zbieranych było podczas bardzo sprawnie przeprowadzanych licytacji. Zresztą zdarzały się naprawdę rekordowe batalie, jak chociażby koszulka upamiętniająca tegoroczny WOŚP wylicytowana za 4500 norweskich koron (sic!).
A później wystarczyło tylko odebrać swój fant…
WOŚP to przede wszystkim artyści, którzy swoimi występami przyciągają ludzi pod scenę.
Istotne były więc wszelkie dźwięki. Nad tym także trzeba było popracować…
Ekipa w kuchni też miała cały czas ręce pełne roboty.
Obsługa gastronomii, to zresztą nie tylko kuchnia.
Poza tym na głównej sali, raczej z dala od sceny uczestnicy mieli do dyspozycji przeróżne typy aktywności. Można było sobie nawet amatorsko postrzelać z replik różnego rodzaju broni.
Nad całkowitym bezpieczeństwem podczas tej zabawy czuwali tutejsi miłośnicy militariów.
No i filmowe ujęcia, które sprawnie kręcił Marcin.
Zresztą dzięki temu przygwiazdorzyliśmy trochę lądując na chwilę w TVN-ie 😃 a także norweskiej prasie i telewizji…
No ale czas na opis przebiegu imprezy. Zanim pierwsze licytacje miały miejsce, czy też artyści prezentowali ze sceny swoje talenty niektórzy poszli sobie pobiegać. Były to jedyne tego typu zawody poza granicami naszego kraju.
Dystanse oraz grupy wiekowe były różne. Od najmłodszych do trochę starszych.
Jednocześnie zaczęło się granie ze sceny.
Na początek lokalny zespół Polonia.
Następnie różnego rodzaju występy wzbudzające spore zainteresowanie.
Był więc między innymi występ Arkadiusza Gwizdały z jego magicznymi bańkami mydlanymi.
Czy pokazy akrobatycznego duetu – Delfina i Bartek.
Występy (także w osobnej sali dla najmłodszych) Macieja Stroynowskiego że szkoły muzycznej Artyz.
Wystąpił także powszechnie znany tutaj muzyk – Kjell Inge Torgersen.
Była także kapela Helldorado, przy której obszar pod sceną należał do nas…
No i Walking Man z Hirszem na wokalu. Niby słyszało się nie raz, ale cały czas jest energia. Poza tym jeszcze ten Chester…
Na koniec, już z opóźnieniem, gdy puszki zniknęły z obiegu, a kilku wybrańców tzn. komisja poszła liczyć ile zebrano do puszek, na scenę wkroczyła główna gwiazda.
Małgorzata Ostrowska pomimo wielu lat na muzycznej scenie wciąż jest pełna żywiołu. Jeśli przypadkiem ktoś nie wie, to właśnie jej słowa zostały wykorzystane w tytule… Zresztą jakby nie było, to ukłony należą się całemu zespołowi. Dzięki, że do nas przyjechaliście!
Tak w ogóle jeśli chodzi o tegoroczny WOŚP, to standardowo było po prostu mega 🙂 Podziękowania należą się więc wszystkim. Tym co występowali, tym co przyczynili się do rozkręcenia tej wartościowej imprezy, tym co wrzucali do puszek… Zresztą dzięki temu zebraliśmy dosyć niebanalną sumę ponad 300 000 norweskich koron!
I już wiem, że tylko coś naprawdę poważnego musiało by stanąć na drodze, aby nie powtarzać tego za rok. Do zobaczenia więc!!!