Gdy nasza córka miała 1,5 roku postanowiliśmy pomieszkać rodzinnie w innym kraju. Chociaż plany były inne, to jednak po uprzednim sprawdzeniu co i jak postanowiliśmy spróbować swoich sił w Norwegii. W moim przypadku był to niejako powrót…
I tak właśnie, jadąc tam pierwszy raz z naszym maluchem zahaczyliśmy o Przystanek Woodstock. 

pierwszy-woodstock

Wtedy obeszło się nawet bez biwaku, gdyż samochód którym dysponowaliśmy zapewniał całkiem komfortowe spanie. Wtedy byliśmy we trójkę, której już niestety nie ma. Dzisiaj wpadam sam z córką.

woodstok

Z córką która w sporym stopniu przewartościowała mój świat. I jak nikt do tej pory każdego dnia uczy mnie odpowiedzialności. Czymś o czym do tej pory nie wiedziałem zbyt wiele.

Niektóre wartości tkwią we mnie jednak na tyle głęboko, że odpuszczać nie ma najmniejszego sensu. A zresztą nie mam też takiego zamiaru…

Czymś takim są między innymi tego typu wydarzenia. Krytyczne wypowiedzi tych którzy nigdy nie byli na Przystanku Woodstock świadczą tylko i wyłącznie o nich samych.

Mała Scena woodstockowa koszulka

Będąc w towarzystwie rozgadanego kilkulatka robienie zbyt wielu zdjęć nie było zbyt łatwe. Zabrakło chęci, czasu… Zresztą ilość pytań i opowieści, którymi byłem raczony nie pozostawiała miejsca, by bawić się jakąkolwiek fotografie.

Było jednak miejsce. Chyba ulubione, gdzie trudno było odpuścić sobie wyjęcie telefonu.

już prawie dochodzimy do ASPjuż prawie dochodzimy do ASP

I biwak. Tym razem taki jaki powinien być na Woodstocku. Z setką zadowolonych ludzi wokół. Z namiotem, muzyką w tle…

w woodstockowym namiocieporanne mycie zębówbiwak na Woodstockuna biwaku

Spotykając tak nietypowego woodstockowicza pozwoliłem sobie na zrobienie tego dnia jeszcze jednego zdjęcia.

woodstockowy spiderman

Tak w ogóle ilość zdjęć na których dominuje mój ulubieniec zapewne niektórym wychodzi już bokiem. Ale ciężko jest mi się powstrzymać, Dojrzałem po prostu do roli rodzica. Staram się pokazać jej najpiękniejszą stronę świata. Wiadomo, że niektórzy próbując mnie pouczać uważają, że kiedyś wejdzie mi na głowę i nie dam sobie rady. Szczerze to wątpię, by metoda w jak najmniejszym stopniu pozbawiona agresji w której dominuje uśmiech i rozmowa była niewłaściwa. No cóż, wszystko się dopiero okaże… Z mojej strony ma na pewno zapewnioną dużą ilość swobody. I miłości.

A jeśli chodzi o miłość, to każdego dnia patrząc na moją córkę, myślę sobie jakim maksymalnym szczęściarzem jestem. 🙂

Także ostatniej nocy, gdy z powodu przymusu urwania się wcześniej o poranku, musieliśmy przerwać trwający w najlepsze koncert zespołu Hey. Świetny notabene!!! Leżeliśmy już w namiocie, w tle słysząc śpiewającą Kasie Nosowską. Akurat leciał utwór który Lilka znając zanuciła kilka słów, by po chwili zasnąć. Zanim do niej dołączyłem pomyślałem sobie – Ale jestem szczęśliwym tatą! Dzięki Justyś, że urodziłaś nam taką wspaniałą córkę!!!

Odnośnie wychowywania, powtórzę na koniec coś co napisałem we wpisie o naszej majowej rundce wokół Islandii. Poznałem tutaj kilkoro takich, którzy bez rodzicielskiego przyzwolenia przyjeżdżali na Przystanek Woodstock. Tak więc znów potwierdza się fakt, że dzieciaka nie można powstrzymać. Można tylko ostrzec.

Peace!!! 🙂

Peace&Love

norgatur

About norgatur

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Scroll Up