Kilkakrotnie wspominałem już o tym, iż pomimo oddalenia kawałek od rodzinnych stron jest w Norwegii całkiem zgrana ekipa, która ma ochotę by podziałać trochę społecznie. Jedną z tego typu inicjatyw była zorganizowana w miniony weekend plenerowa impreza. Zebrała się więc tutaj spora grupa, by rozkręcić zabawę przeznaczoną głównie dla najmłodszych. Pomimo iż jesteśmy z kraju o kompletnym braku pirackich tradycji 😉 to jednak nikomu ten fakt nie przeszkadza i niczym rasowi korsarze szukaliśmy skarbów na terenie jednego z okolicznych parków – w miejscowości Klepp. Całość przebiegła na tyle sprawnie, że można być pewnym, iż za rok spotkamy się ponownie. Zapowiada się więc cykliczna impreza i pirackie wdzianka zakładać będziemy rokrocznie. Zresztą już wcześniej tak jakby na próbę dziewczyny z INorge zorganizowały pierwszy piracki piknik. Wspominałem o tym tutaj.
Chociaż od dłuższego czasu zamierzałem w tych dniach wyskoczyć w inny zakątek norweskiej krainy, to pogoda pokrzyżowała plany, ale nie było tego złego, gdyż wziąć udział w pikniku także miałem ochotę.
Przygotowania do tego przedsięwzięcia trwały już od jakiegoś czasu. Tego dnia trzeba było tylko dopiąć wszystko na ostatni guzik.
Standardowo była więc budowa scenografii.
Drobne korekty makijażu.
Piracka łajba także się powoli zapełniała.
Piraci zwarci i gotowi.
Mamy mapę, ale po drodze należy zebrać kilka kawałków z których będzie można zbudować dokładniejszy wygląd wyspy, gdzie czeka ukryty skarb.
Tak więc ruszamy…
Mieliśmy na szczęście kapitanów z wieloma talentami chętnych podjąć się tej wyjątkowej ekspedycji.
Po drodze na uczestników czekały przeróżne spotkania. Na początek Bogini Wiatru.
I piraci próbujący sprostać pierwszemu zadaniu.
Później morska bitwa.
Po rozegraniu której nowy zastrzyk energii zachęcił do szybszego przesuwania się do przodu.
Dopóki na drodze nie pojawił się bardzo wygłodniały Troll.
Zjadł on wszystkie nasze zapasy, więc trzeba było złowić trochę ryb. 😉
Później odpowiedzieć na kilka podchwytliwych pytań Syreny.
I idziemy dalej…
Po czym idąc trochę bardziej skomplikowaną ścieżką trzeba było rozwiązać kolejne zagadki wiszące na drzewach.
Skarb był coraz bliżej. Trasa była jednakże momentami bardziej wymagająca.
Na trasie piratów czekało jednak jeszcze spotkanie z Wiedźmą.
By otrzymać od Wiedźmy kolejny element układanki trzeba było przejść leśny labirynt.
Po uporaniu się z kolejnym wyzwaniem można było ruszać dalej. W powietrzu czuć było bowiem, że skarb jest coraz bliżej…
Aż nagle na horyzoncie pojawiło się coś co kolejny raz zmotywowało, by przyspieszyć krok… Czyżby skarb?
Tak! Jesteśmy na miejscu. Jeszcze tylko pozostało złożenie z zebranych elementów pewnej, wcale niełatwej układanki.
I mamy skarb!
Pozostało wręczenie uczestnikom pirackich medali.
A więc kończymy piracką ekspedycje.
Jeszcze tylko po powrocie każdy młodszy pirat otrzymał garść smakołyków. A więc otwieramy skarb…
Na koniec jeszcze trochę zabawy nie tylko dla najmłodszych.
I Hirszu zagrał i pośpiewał co nieco ze sceny.
Zresztą dzień wcześniej także rozkręcał jedną z tutejszych balang. Ale to już zupełnie inna historia…
A tegoroczny piknik tez przeszedł do historii. Tych którzy byli można się z pewnością spodziewać, że za rok również wpadną. A tym którym jakoś nie było po drodze, także starszym, to wiadomo, że wszystko będzie do nadrobienia w przyszłości.
Na kolejne pikniki już dzisiaj zapraszamy!!!