Kryzys to takie magiczne słowo, które każdego dnia dolatuje gdzieś z boku. Że to niby tutaj gospodarcza tragedia. W bardziej północnych zakątkach katalońskiej krainy, czy wokół Barcelony nie było to przez nas, aż tak bardzo dostrzegalne. A może tylko naszej obserwacji czegoś brakowało? Tu jednak, w okolicach delty rzeki Ebro, czy jadąc przez te wydawać by się mogło puste i zapomniane pueblos obraz stawał się jakby bardziej widoczny.